Stanisław Tenerowicz

Z Kresowianie na Śląsku
Wersja z dnia 22:26, 25 sty 2023 autorstwa Psolga (dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

ur. 3.06.1881 r. w Sękowej (woj. małopolskie), zm. 14.09.1971 r. w Knurowie - kapłan diecezji lwowskiej, ekspatriant.

Zdjęcie portretowe Stanisława Tenerowicza
Imię i nazwisko ks. Stanisław Tenerowicz
Data i miejsce urodzenia 3.06.1881, Sękowa
Data i miejsce śmierci 14.09.1971, Knurów
Zawód kapłan diecezji lwowskiej

Stanisław Tenerowicz był synem Ludwika i Marianny z d. Kasprzyk. Uczył się w szkole powszechnej w Sękowej, a następnie uczęszczał do gimnazjum w Jaśle. W 1900 r. wstąpił do seminarium duchownego we Lwowie i podjął studia filozoficzno-teologiczne na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Lwowskiego. 29.06.1904 r. w katedrze lwowskiej przyjął z rąk arcybiskupa Józefa Bilczewskiego święcenia kapłańskie. W tym samym roku rozpoczął posługę kapłańską w kresowych parafiach. Pracował jako wikary w Nadwórnej (1904-1906) i Skałacie (1906-1908). W parafii Kołodziejówka był wikariuszem ekspozytem (1908-1925), a następnie proboszczem (1925-1929). W 1929 r. rozpoczął posługę proboszcza w rozległej parafii w Kopyczyńcach. Był ponadto katechetą szkolnym (1935-1939) oraz dziekanem dekanatu Czortków. Podczas posługi w Kołodziejówce, od listopada 1918 r. żył w ciągłym zagrożeniu. Parafia była wielokrotnie rewidowana, rabowana, ostrzeliwana, a „kule padały często do kościoła nawet w czasie nabożeństwa”. W sprawozdaniu pisanym z Gorlic 28 czerwca 1919 r. do Kurii Metropolitalnej we Lwowie tak relacjonował:

Siedmiomiesięczna samoobrona życia i kościoła dniami i nocami przeważnie bezsennie spędzonymi, wprawiły nerwy me w zupełny rozstrój. Stokroć gorsze nadeszły jeszcze chwile przy cofaniu się rozproszonych wojsk ukraińskich spod Tarnopola dnia 1 i 2 czerwca 1919 r. Setki przejeżdżających i przechodzących bandytów – żołnierzy ukraińskich napadało na plebanię, żądając możliwych lub niemożliwych rzeczy i darząc mię obelgami, na które nawet słowem zareagować nie mogłem pod grozą obicia. [...]  Po półtoradniowej wówczas męczarni moralnej, gdy osłabiony zupełnie, bo i serce zaczęło mi już posłuszeństwa odmawiać, zajeżdża 3 oficerów i około 150 żołnierzy z 4 furami na podwórze plebanii, rabując tak w mieszkaniu, jako też na podwórzu wszystko, co tylko jakąkolwiek wartość przedstawiało, resztę niszcząc złośliwie. Nadchodzi wreszcie krytyczna chwila obrachunku z mą osobą: „Gdyby ciebie tu nie było, to nie byłoby Polaków! Ty agitowałeś i głosowałeś na posła Polaka, a posłowie polscy domagają się naszej Ukrainy”, po czym komendant ukraiński wydaje rozkaz doraźny: „Nie strzelać jeho, ale 80 nahajek, a potem rozsiekać na kawałki”. Żołnierze zajęci rabunkiem zdążają mię pochwycić celem wykonania wyroku, lecz ja przy pomocy Bożej zdołałem umknąć drzewiami bocznymi, następnie przeskoczywszy mur kościelny pobiegłem niepostrzeżony do wsi, gdzie ukryty w niewielkiej komórce przesiedziałem 2 dni ... Pomstę swą za bezskuteczne poszukiwania wywarli na Olejach Św., wylewając je i bluźniąc wobec ludzi, tudzież na kradzieży części bielizny kościelnej, zaś parafian, którzy prosili za mną i całowali ich po rękach, bili nahajkami...”. Sytuacja chwilowo się poprawiła po interwencji polskiego wojska, a także przedstawieniu sytuacji delegacji koalicyjnej, lecz potem „za poradą Księdza Dziekana w Skałacie i na usilną prośbę poczciwych parafian zdecydowałem się z bólem serca opuścić w ostatniej chwili w nocy me stanowisko, na którym przez całą inwazję rosyjską i sześciomiesięczną walkę pozycyjną wytrwałem. [Kościół rzymskokatolicki i Polacy w Małopolsce Wschodniej podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918-1919, t. 1, oprac. J. Wołczański, s. 474-477].

W czasie II wojny po raz kolejny był świadkiem prześladowań ludności polskiej ze strony Ukraińców. Ponownie musiał informować Kurię Metropolitalną we Lwowie o trudnej sytuacji kapłanów atakowanych, porywanych przez nieznanych sprawców, zastraszanych i mordowanych. Na kopyczyńskiej plebanii przez pewien czas ukrywali się zagrożeni kapłani sąsiednich parafii. W Kopyczyńcach pochował zamordowanego 2 lutego 1945 r. w okrutny sposób ks. Jana Walniczka z parafii Kociubińce. Sam namawiany do wyjazdu odpowiadał: „na razie nie mogę wyjechać, ponieważ są jeszcze moi parafianie ze wsi schronieni w mieście i księża jeszcze nie wyjechali. Wyjadę, aż wyjadą moi parafianie”.

We wrześniu 1945 r. 90% polskich mieszkańców miejscowości Kopyczyniec opuściła rodzinne strony. Wyjechał także proboszcz, który przed wyjazdem przekazał na przechowanie administratorowi grecko-katolickiej parafii w Kopyczyńcach, ks. Czorniakowi, stare obrazy ze świątyni. Inne zostały rozdzielone pomiędzy ludzi i wywiezione. Ks. S.T. dotarł na Śląsk. W latach 1946-1947 pracował jako katecheta w parafii Bytom-Stolarzowice, a od 1947 r. posługiwał w parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gliwicach-Bojkowie. Był jej administratorem od 24 kwietnia 1947 do 31 sierpnia 1950 r. Gdy ciężko zachorował, administrację parafii objął ks. Gerard Woźnica. Po powrocie do zdrowia ks. S.T. 27 kwietnia 1951 r. został proboszczem parafii w Bojkowie, a posługę tę pełnił do przejścia na emeryturę 9 lutego 1970 r. W Bojkowie zgromadził wywiezione z Kopyczyniec przedmioty (m.in. monstrancję, 3 kielichy, relikwiarz, świeczniki, ornaty, kapy), które przekazał w 1971 r. do kurii w Lubaczowej. W bojkowskiej parafii pozostał jedynie przywieziony z Kresów Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.

W kościele w Bojkowie ksiądz kanonik i radca duchowny S.T. posługiwał w okresie wzmożonej walki władz komunistycznych z Kościołem. Parafianie często znajdowali u proboszcza wsparcie duchowe. Proboszcz dbał o świątynię, przeprowadził remont wieży kościoła i części dachu zniszczonego działaniami wojennymi, odmalował wnętrze odnowił ołtarze. W 1966 r. odbyła się w bojkowskiej parafii peregrynacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, związana z obchodami 1000-lecia Chrztu Polski.  W 1954 r. ks. S.T. świętował złoty jubileusz kapłaństwa. 29 czerwca 1964 r. w parafii świętowano sześćdziesiątą rocznicę jego święceń. Z tej okazji dzieci szkolne odegrały misterium opracowane przez ks. wikarego Jana Plichtę i parafiankę Anielę Mrozowską na tle życia Jubilata. Uroczystość tę zaszczycił swą obecnością opolski sufragan ks. Henryk Grzondziel.

Ks. S.T., „bliski sercu i pamięci ludności przybyłej ze Wschodu”, zmarł 14 września 1971 r. w szpitalu w Knurowie. Został pochowany na cmentarzu w Bojkowie.

Bibliografia przedmiotowa

Cyran-Kowalska J., Ocieczek T., Leopold Rychta. Kapłan Radosnej Wielkanocy, Gliwice-Bojków 2007, s. 36-37.

Cyran-Kowalska J., Ocieczek T., Tarnawska M., Z dziejów Bojkowa. 100-lecie konsekracji kościoła parafialnego 1911-2011, Gliwice-Bojków 2011.

Kopiec J., Prezbiterium diecezji opolskiej w latach 1945-1980, „Studia Teologiczno-historyczne Śląska Opolskiego” t. 10 (1983), s. 209-276.

Kościół rzymskokatolicki i Polacy w Małopolsce Wschodniej podczas wojny ukraińsko-polskiej 1918-1919, t. 1, oprac. J. Wołczański, Lwów, Kraków 2012,  s. 474-477.

Leszczyński M., Księża diecezjalni ekspatrianci archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego. Słownik biograficzny, Warszawa 2020, s. 818.

Urban W., Duszpasterska siejba kapłanów-repatriantów na Ziemiach Odzyskanych w latach 1945-1970, Wrocław 1972, s. 47

Wołczański J., Eksterminacja narodu polskiego i Kościoła rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1945. Materiały źródłowe, cz. 1, Kraków 2005.

Autor hasła

Weronika Pawłowicz [grudzień 2022 r.]