Maria Drążek
z domu Miszkiewicz, ur. 27.06.1937 r. we Lwowie (obecnie Ukraina), zm. 27.12.2017 r. w Opolu - technik chemik.
Imię i nazwisko | Maria Drążek |
Data i miejsce urodzenia | 27.06.1937, Lwów |
Data i miejsce śmierci | 27.12.2017, Opole |
Zawód | technik chemik |
Maria Drążek urodziła się w rodzinie inteligenckiej. Matka Anna z d. Cembrowska (1916–1986), ojciec Józef (1911–1990). Rodzina miała piątkę dzieci.
(...) Miałam 2 braci: Tadeusza (zmarł w 1947, technik mechanik), Andrzeja (1953 - technik mechanik), 2 siostry: Małgorzatę (1949-, prawnik) i Annę (1958-, po nauce w liceum wyjechała do Niemiec). Byliśmy zawsze bardzo zżytą rodziną, mama wszystkiego pilnowała, bardzo dbała o nas. Ja byłam urodzona w 7 miesiącu, byłam chorowita. We Lwowie mieszkaliśmy u babci Franciszki Cembrowskiej w domku na Kleparowie, pamiętam, że lubiłam to miejsce i babciną miłość do nas dzieci. Była cudownym człowiekiem, kiedyś zapytałam ją: ty babciu długo żyjesz, musisz wszystko pamiętać? Odpowiedziała: wnuczko, to tak jakbym otworzyła drzwi i zamknęła. W kieszeni zawsze miała dla nas dzieci cukierki, potrafiła utulić i pocieszyć. [Wspomnienia M. Drążek].
Z rodziną związany by także ks. Marian Cembrowski (1932–2004) ze Lwowa, powojenny proboszcz parafii pw. Najświętszej Marii Panny w Bystrzycy Oławskiej na Dolnym Śląsku, mieszkał z naszą rodziną na Kleparowie. Podczas wypędzeń znalazł się w Opolu, tu skończył szkołę średnią, swoją mszę prymicyjną odprawił w Opolu w kościele Jezuitów. [Gość Niedzielny” 2004, z 18.07].
W 1938 r. rodzina przeniosła się do Nadwórnej (obwód stanisławowski), stamtąd pochodził ojciec Marii. Z chwilą wybuchu II wojny światowej ojciec został zabrany na roboty do pobliskiego Chodorowa, pracował w fabryce konserw. Matka musiała podjąć trud opieki nad dziećmi i domem.
Mamusia jednak potrafiła wszystkiemu zawsze jakoś zaradzić, opiekowała się całą rodziną, była nazywana „kupcową” - miała dryg do handlu. A w tych czasach to był nieodzowny atut utrzymania się przy życiu. W czasie okupacji pomagała także sąsiadom, potrafiła nie tylko dzielić się dobrym słowem, ale także tym co wtedy było najcenniejsze - żywnością. Była także bardzo odważna, kiedyś Ukrainiec wszedł do naszego domu. Mama zapytała: przyszedłeś nas rezać? Powiedział, że nie, ale jest w UPA, bo inaczej pomordowano by mu rodzinę. On nas szanuje i chce nam to powiedzieć. [Wspomnienia, M. Drążek].
Lata wojny odcisnęły tragiczne piętno na życiu i wspomnieniach Marii.
Naszego księdza proboszcza Józefa Smaczniaka zamordowano na gestapo w Stanisławowie, baliśmy się o życie. Pamiętam także mojego wujka Władysława Cembrowskiego, kolejarza, który często zabierał mnie w podróż koleją - jechałam z Nadwornej do Lwowa (ok. 230 km) do babci Franciszki. Bardzo za nią tęskniłam, mama zgadzała się na tą podróż. Miałam także ciocię Zofię Kwiatkowską we Lwowie, która pracowała w „Caritasie”, będąc u niej pomagałam uchodźcom z Wołynia. Pamiętam jak roznosiłam dla nich w kubeczkach mleko i kiedy podeszłam do pewnego starca, o siwych włosach..., jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to młody człowiek, któremu na jego oczach zamordowano żonę z nienarodzonym dzieckiem (rozpruwając brutalnie łono). Przeżyłam to strasznie, do dziś pamiętam jego napełnione bólem oczy. [Wspomnienia, M. Drążek].
Po Bożym Narodzeniu w 1944 r. rodzina transportem przesiedleńczym opuściła Kresy. Po dojechaniu do Zamościa pociąg został zatrzymany z powodu frontu. Rodzina zamieszkała na dwa tygodnie w przygodnym domu.
Pamiętam, że początkowo traktowano nas po macoszemu, miano złe wyobrażenie o Kresowiakach. Potem właścicielka przekonała się do naszych manier, udostępniła nam toaletę i kuchnię. Ojciec handlował odzieżą, mama opiekowała się domem. Od razu nawiązała przyjacielskie kontakty z sąsiadami. Zaczęłam chodzić do szkoły. Dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina osiedliła się w Opolu, postanowiliśmy do nich dołączyć. Ojciec pojechał pierwszy. Kupił dom na Placu Oleandrów. Pamiętam ten czas jako bardzo ważny dla mnie, tam dorastałam. [Wspomnienia, M. Drążek].
M. D. rozpoczęła edukacje szkolną w Technikum Materiałów Wiążących w Opolu, rozwijała swoje zainteresowania chemiczne. Ujawniły sie jej duże zdolności do nauk ścisłych i prac społecznych. Zaczęła działać w szkolnym PCK, prowadziła pod nadzorem nauczyciela gabinet fizyczno-chemiczny. Po uzyskaniu matury zdawała na farmacje do Akademii Medycznej we Wrocławiu. W tym czasie otrzymała nakaz pracy do Buska.
Pojechałam z ojcem po zwolnienie z nakazu do Warszawy. Powiedziano nam jednak: „jest pani po Technikum Materiałów Wiążących, wiec najlepiej jak pani pójdzie na studia do Krakowa na AGH”. Ja nie bardzo chciałam, a więc nie dali zwolnienia. Udało się jedynie zmienić miejsce pracy na Opole. [Wspomnienia, M. Drążek].
Zaczęła pracować w cementowni „Piast”, została zastępcą kierownika laboratorium i zajmowała się kontrolą jakości. Pracowała tam w latach 1955–1964. W latach 1964–1981 była zatrudniona w Cementowni „Odra” także jako zastępca kierownika laboratorium. W Cementowni „Piast” poznała swojego przyszłego męża Henryka Drążka - młodego inżyniera z centralnej Polski.
Członek Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego (od 1955 r.), Stowarzyszenia Inżynierów Przemysłu Chemicznego i Materiałów Budowlanych, a od 1968 r. Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Materiałów Budowlanych. W stowarzyszeniach pełniła funkcje: skarbnika, członka, sekretarza.
Odznaczona: Srebrnym Krzyżem Zasługi (1985); Złotą Odznaką Honorową Naczelnej Organizacji Technicznej (1990); Złotą Odznaką Zasłużony dla Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych (1980); Odznaką za Zasługi dla Miasta Opola (1978); Honorowa Odznaką Zasłużonemu Opolszczyźnie (1981).
Wiem, że mam w sobie temperament kresowy, po mamie potrafię jednoczyć rodzinę. Potrafię wszystko zorganizować, udzielam się społecznie, jestem towarzyska, lubię nowinki. Wspominam często moje Kresy. Byliśmy z mężem raz w Nadwórnej i we Lwowie w 2005 r., ale do tej pory boję się Ukraińców. Pamiętam, że kiedy spacerowałam w okolicach swojego dawnego domu, podszedł Ukrainiec i zapytał: Po coście tu przyjechali, to teraz tylko nasza ziemia! Pozostał sentyment za ludźmi, czasami i miejscem. To już nie wróci. Oglądam stare fotografie, widzę mamusię z tatusiem, jak spacerują po pięknych trotuarach Lwowa, babcię, trzymającą mnie na kolanach; choinkę pięknie ubraną zabawkami ręcznej roboty... wspomnienia, wspomnienia...[Wspomnienia, M. Drążek].
Pochowana na cmentarzu w Opolu na Półwsi.
Bibliografia przedmiotowa
Kalczyńska M., Kresowi inżynierowie i technicy w opolskiej naczelnej organizacji technicznej, [w:] Osiągnięcia techniczne, gospodarcze i naukowe Kresowian, red. M. Kalczyńska, przy współpracy E. Czerwińskiej i A. Jańdziak, Opole 2016, s.116-118.
Kronika działalności Komisji Seniorów NOT, Opole 2010.
Materiały archiwalne NOT, Opole 1952–2010.
60-lat Opolskiego Oddziału Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budowlanych, red. J. Mizera, Opole 2011.
Wspomnienia M. Drążek, spisane przez autorkę w Opolu 14.06.2016 r.
Autor hasła
Maria Kalczyńska