Jan Cichewicz

Z Kresowianie na Śląsku
Wersja z dnia 08:45, 14 mar 2023 autorstwa Psolga (dyskusja | edycje) (Uzupełniono współautora pierwotnej wersji hasła)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

ur. 16.07.1941 r. w Łopatynie woj. tarnopolskie (obecnie Ukraina), zm. 21.05.2009 r. w Nysie – mistrz piekarstwa i cukiernictwa.

Imię i nazwisko Jan Cichewicz
Data i miejsce urodzenia 16.07.1941, Łopatyń
Data i miejsce śmierci 21.05.2009, Nysa
Zawód mistrz piekarstwa i cukiernictwa

Jan Cichewicz pochodził z rodziny rzemieślniczej. Jego ojciec Grzegorz prowadził sklep wielobranżowy, matka Maria zajmowała się domem. Lata 1941–1945 spędził w Łopatynie. Po przymusowym przesiedleniu na Ziemie Zachodnie, rodzina zamieszkała początkowo w okolicach Tarnowa w Małopolsce, a następnie - na Śląsku Opolskim w Wójcicach. Decyzją dziadka Grzegorza wybrano Wojcice – tam osiedliła się duża grupa mieszkańców z Łopatyna. Rodzina Cichewiczów zamieszkała w dawnej poniemieckiej piekarni. W 1955 r., po ukończeniu siedmioletniej szkoły podstawowej w Wójcicach J. C., kształcił się w zawodzie mechanika samochodowego, a następnie decyzją swego ojca wybrał zawód piekarza. W 1958 r. rozpoczął naukę w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Otmuchowie i podpisał umowę na naukę rzemiosła z Romanem Jeznachem – mistrzem piekarstwa z Otmuchowa, który prowadził zakład przy Placu Dzierżonia nr 2. Dodatkowo brał udział w kursach doskonalących w zawodzie, organizowanych przez Zakład Doskonalenia Rzemiosła w Opolu. W 1960 r. po uzyskaniu tytułu czeladnika, pracował w piekarni swego dotychczasowego pryncypała R. Jeznacha w Otmuchowie. W 1964 r. uzyskał tytuł mistrza piekarnictwa w Izbie Rzemieślniczej w Opolu. W 1965 r. otworzył w Wójcicach własną piekarnię, w miejscu dawnej, poniemieckiej. 25.10.1967 r. ożenił się z Zofią, ślub kościelny brali w Wojcicach przed obrazem Matki Boskiej Łopatyńskiej. Mieli czworo dzieci: Beatę, Mirosława, Marię i Annę. Jako mistrz uczył zawodu innych. Pierwszą umowę o naukę rzemiosła podpisał w 1973 r. z Czesławą Ziemiańską, która otworzyła później piekarnię w Niemodlinie. Z biegiem czasu firma się modernizowała, w latach 70.XX w. zakupiono do transportu pieczywa „Nyskę”, a w 1980 r. piekarnia dostała przydział na nowy samochód. Rozbudowano także stan posiadania, o placówki w Nysie: sklep przy ul. 11 Listopada, na Targowisku Miejskim i kiosk przy ul. Wrocławskiej. W 1989 r. wybudowano stylową kawiarnię przy ul. Wrocławskiej w Nysie, a w 1999 r. otworzono pizzerię przy tej samej ulicy. J. C. aktywnie działał w Związku Młodzieży Wiejskiej w Wójcicach oraz w Cechu Rzemiosł Różnych w Nysie. Dzięki kontaktom z Izbą Rzemieślniczą w Opolu, po 1989 r. rozwinął współpracę z rzemieślnikami z innych krajów, m.in. z Ludinghausen z Niemiec, gdzie funkcję burmistrza sprawował piekarz. Od 1990 r. rozpoczął działania na rzecz ratowania kościoła rzymsko-katolickiego w Łopatynie (obecnie w granicach Ukrainy). W 2005 r. założył z przybyszami z tej miejscowości, osiedlonymi na Śląsku, stowarzyszenie. Został jego prezesem, pełnił tę funkcję aż do śmierci w 2009 r. W 2003 r. zakład piekarniczy zmienił nazwę i formę prawną na Przedsiębiorstwo Produkcyjno Handlowe „Grześ” sp. z o o., na cześć przodka rodu Cichewiczów - Grzegorza. Po śmierci męża firmę przejęła żona Zofia z dziećmi. Stowarzyszenie na cześć inicjatora przyjęło nazwę: Stowarzyszenie Odnowienia Kościoła w Łopatynie im. Jana Cichewicza.

Przez ostatnie lata zrzeszeni w wójcickim stowarzyszeniu, a pochodzący z Łopatynia Kresowianie lub ich potomkowie, zebrali na odbudowę barokowego kościoła, w którym przez lata był magazyn zboża i materiałów budowlanych, prawie 1,8 mln zł. Pozyskali je z ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, z senatu RP oraz prowadzonych przez siebie datków i zbiórek. https://wpolityce.pl/polityka/160381-rozmowy-i-przeglad-piosenki-kresowej-podczas-opolskich-dni-kresowian [dostęp: 1.10.2022 r.].

Do 2015 r. firma J. Cichewicza wykształciła ponad 200 uczniów w zawodach: piekarz i cukiernik. W 2019 r., z inicjatywy córki Beaty Cichewicz, odsłonięto "Ławkę pamięci nysanom", wśród osób, którym ją dedykowano jest m.in. Jan Cichewicz.

Odznaczony: Złotą Odznakę Mistrza za Szkolenie Uczniów w Rzemiośle Cukiernictwo (1995). Pośmiertnie odznaczony - za zasługi dla Województwa Opolskiego (2011) i Orderem Honorowym Zasług dla Powiatu Nyskiego (2016).

Pochowany na Cmentarzu w Nysie.

Wspomnienie J. Cichewicza z 2006 r. na podstawie relacji NTO 19.09.2006 r.:

Skąd u mieszkańców Wójcic takie zainteresowanie Łopatynem?

- W 1945 roku większość żyjących tam Polaków zostało przesiedlonych właśnie tu, pod Otmuchów - tłumaczy Jan Cichewicz, prezes Stowarzyszenia Odnowienia Kościoła w Łopatynie. - Zabrali ze sobą monstrancję oraz cudami słynący obraz Matki Boskiej Łopatyńskiej.

Cichewicz kościoła nie pamięta, miał pięć lat, gdy przyjechał do Polski. Wie tylko, że był tam ochrzczony, a jego rodzice w świątyni z XVIII wieku brali ślub.

Janowi Tomaszewskiemu w pamięci zostały piękne malowidła Stanisława Stroińskiego, który ozdabia także katedrę we Lwowie.

Nawet przez jakiś czas byłem ministrantem - wspomina pan Jan z uśmiechem. - Szkoda, że krótko. Po wojnie aż do lat 90. kościół w Łopatynie pełnił funkcję magazynu, najpierw warzyw, później materiałów budowlanych.

Jak nie czuć sympatii i sentymentu do tej świątyni? - pyta Cichewicz. Przecież to nasz kościół, budowany przez pokolenia Polaków. Tam modlili się nasi pradziadowie, ojcowie, bracia i siostry. Z tej sympatii w Wójcicach zawiązało się stowarzyszenie, które postanowiło przywrócić łopatyńskiemu kościołowi dawny blask. Z datków byłych mieszkańców został naprawiony na wpół zawalony dach, położona nowa posadzka. A w tym roku rozpoczęła się najtrudniejsza i najbardziej kosztowana część prac, czyli renowacja malowideł.

- Studenci z Nysy zrobili najgorszą, najbardziej brudną robotę: oczyścili od setek lat nie ruszane ściany, gzymsy i rzeźby - opowiada Tomaszewski. - Zdjęli też cienką warstwę cementu, która niemal całkiem przysłaniała niektóre fragmenty polichromii.

Doprowadzenie ich do pierwotnego stanu będzie kosztować milion złotych.

Ze składek członkowskich stowarzyszenia, nawet przy pomocy sponsorów, takiej kwoty nigdy nie zbierzemy - mówi Jan Cichewicz. Ale w październiku jesteśmy umówieni z ekspertami z ministerstwa kultury. Być może ono da nam dotację na dalsze prace?

Jan Tomaszewski liczy, że prace skończą się za dwa lata. - Już tam nie wrócę, moje miejsce jest tu - mówi. Ale miło będzie pomyśleć, że uratowaliśmy coś naszego.

https://nto.pl/ratujemy-bo-to-przeciez-nasze/ar/4044805 [ dostęp: 1.10.2022 r.].

Bibliografia przedmiotowa

Cichewicz B., Los Jana Cichewicza – mistrza piekarnictwa i cukiernictwa. Z Tarnopolszczyzny na Opolszczyznę, [w:] Osiągnięcia techniczne, gospodarcze i naukowe Kresowian, red. M. Kalczyńska przy współpracy E. Czerwińskiej i A. Jańdziak, Opole 2016, s. 195-204.

Wspomnienia Beaty Cichewicz (córki Jana i Zofii Cichewiczów), [w:] Z historii rzemiosła na Śląsku Opolskim, red. W. Musialik, Opole 2017, s. 308-312.

https://radio.opole.pl/100,298320,nysa-odslonieto-lawke-pamieci-nysanom-upamietnia [dostęp: 1.10.2022 r.].

https://nto.pl/ratujemy-bo-to-przeciez-nasze/ar/4044805 [dostęp: 1.10.2022 r.].

Autor hasła

Milena Jędrzejewska, Maria Kalczyńska [wrzesień 2022 r.]